Dom Carmen.

Santiago.

dlaczego właściwie .... :przeciąga chwilę zastanowienia:

Carmen.

dlaczego co...?

Santiago.

:uśmiecha się łobuzersko: dlaczego właściwie jeszcze nie widziałem Twojej sypialni?

Carmen.

:zaśmiała się: bo salon był bliżej. :pociągnęła go w stronę sypialni i ponownie pocałowała:

Santiago.

:śmieje się i całuje ją zachłannie:

Carmen.

:pozbywa się reszty jego garderoby, nie przerywając pocałunku:

Santiago.

:pozbywa się też resztek jej garderoby i ciągnie ją w stronę łóżka:

Carmen.

:popycha go na łóżko, nie przerywając pocałunku:

Santiago.

:błądzi rękami po jej ciele cały czas całując:

Carmen.

:muska ustami jego szyję i obojczyk:

Santiago.

:mruczy cicho pieszcząc rękami jej ciało:

Carmen.

:schodzi z pocałunkami na jego tors:

Santiago.

:rękami pieści jej uda:

Carmen.

:schodzi z pocałunkami jeszcze niżej i zaczyna ssać jego członka:

Santiago.

[ja jestem na dole czy u góry, bo się zgubiłem? xdd]

:mruczy cicho: