Dom Sulpicji i Nicole

Demetri

Bardzo...Ojj i to jak.
Miałaś nie wykorzystywać swojego daruy na rodzinie...Aro wczoraj uznał mnie za członka rodziny, więc...:uniósł brwi, powstrzymując śmiech, utrzymując powagę:

Nicole

Kurcze...:dodała po tym wpanialomylśnie:
Ja nie używałam daru...Ja..tylko mam dużą wyobraźnie i zapragnełam tego..a akurat ciebie dotykałam..:zaczeła się tłumaczyć:

Demetri

Tak, tak, mów se zdrów :zaśmiał się: No dobrze...wybaczam ci, ale :uniósł palec w górę: Nie rób tak więcej. :uśmiechnął się:

Nicole

Ale dlaczego skoro ty nie chcesz mnie całować?.....

Aułć.....:znowu spróbowała powstrzymać krzyk:

Demetri

Co?! :wystraszył się:

Carlisle

::znalazl sie przy niej w mgnieniu oka::
Co sie stalo?? Znow boli? Gdzie?

Nicole

:ale ból wywołała tym razem sama Denitri. Kopneła mnie:

Carlisle!:wydyszała: Ona mnie kopneła! Ona się poruszyła! :patrzy zdziwiona na swój brzuch:

[jbc..brzuch cały czas ją bola więc jak Denitri kopneła ją delikatnie nawet to i tak ją bolało xdd]

Demetri

Bardzo boli? :zmarszczył brwi łapiąc ją za rękę:

Carlisle

::usmiecha sie::
mowilem ze to ekspresowa ciaza... teraz bedzie Cie w miare czesto kopac by pokazac Ci ze zyje...

Nicole

Demetri.....brzuch mnie cały czas bolał..ale ona..poruszyła się! :nadal patrzy na brzuch:

Demetri

:uśmiechnął się i uspokoił:
To...niesamowite. To jak szybko rośnie...
:podwinął jej bluzkę i pocałował ją w brzuch: Ojj, jak ja was kocham/

Nicole

:Nadal jest zszokowana:

:pogłaskała ręką brzuch:

Ja i Denitri też cię kochamy..:mówi cicho zaszokowana:

Demetri

:złapał jej ręke i położył je na jej brzuchu. Uśmiechnął się:

Nicole

Ooo....:uśmiechnełą się:
Znowu...teraz nie bolało..czułeś?

Carlisle

::usmiecha sie patrzac na nich::