Dom Sulpicji i Nicole

Demetri

A bo...cię zjem. :zaśmiał się cicho:

Nicole

:patrzy na niego wzrokiem "uważaj żebymto ja cię nie zjadał" i znów patrzy uważnie na Carsilea:

Demetri

:też patrzy na Carlisle'ia:

Carlisle

Badan nie trzeba robic.. poczatkowy bol zawsze znika po jakims czasie...

Nicole

To bardzo dobrze..:odetchneła z ulgą:

Demetri....muszę siusiu...mogę iść do toalety?

Demetri

:zaśmiał się i odsunął się od niej:
Idź...

Nicole

::wtałą i poszła do łazienki:

:gdy już skończyła podeszła do lutra i dokładnie zaczeła oglądać swoją ranę...:

Demetri

:zaczekał na nią siadając na łóżko:

Carlisle

::mysli gdzie jest Ness::

Nicole

:dotyka ranę i niechcący zachacza o nią paznokciem. nie zwraca na to uwagi i patrzy na włosy próbując zrobic z nimi porządek. nagle czuje coś na szyi widzi krew.:

Demetri! Masz nie oddychać!:mówi spanikowana i chce zatamować krew:

Carsile...chodź szybko!

Demetri

:przestaje oddychać nie wiedząc o co chodzi. Podszedł do drzwi łazienki:

Carlisle

::przychodzi do niej::
Co sie stalo?
::widzi krew::
poczekaj chwileczke...
::wychodzi po chwili wraca z przyzadami::
usiadz.. i odchyl glowe...
::gdy to zrobila zabral sie do dezynfekowania rany::

Nicole

Nie oddychaj i nie wchodż tu!

Carsile..wszystko z tą raną w porządku?:mówi bardzo cicho:

Carlisle

::wyciagajac igle i szwy mowi::
tak.. gdzie sie tak zalatwilas?? tzn... czym te rane rozwalilas??
::bierze sie do szycia rany::

Demetri

:nie oddycha, ale wchodzi do łazienki. Widzi krew, jego oczy robią się puste, szybko się odwraca i opiera się o ścianę.: