Dom Sulpicji i Nicole

Nicole

Tylko dlatego, że boisz sie..że jak będziey małzeństwem szybko od siebie odejdziemy...czy dlatego ze jak nie bedziemy w kazdej chwili bedziesz mógł odejść?

Demetri

To pierwsze...

Nicole

Chyba że tak..obiecuje...

Demetri

:bardzo mocno ją przytula:
Kocham cię...:wyszeptał, aromatyzując się jej zapachem.:

Nicole

Udowodnij...:mowi z łobuzerskim tonem:

Demetri

:uśmiechnął się pod nosem. Rękę włożył pod jej koszulkę, drugą zaś złapał ją w talii i zaczął calować jej szyję, co cwilę mówiąc ,,kocham cię,,:

Nicole

Hmmm...to ja ci lepiej to udowodnie....:zasmiała się i z neichęcią wstała. pociągneła go do łazienki gdzie czekała ich wannna z krwią i swiece: Hmmm...i co ty na to?....Kocham cię skarbie...:połozyła mu dłonie na klatce piersiowej i dotkneła nosem, jego nosa. Zaczeła rozpinac mu koszulę schodząc coraz niżej aż wkońcu uklękła i zaczeła rozpinać mu pasek. Gdy to zrobiła ie zaczeła odpinać mu spodni tylko całując go po torsie i przy samej linni spodni.:

Demetri

Jesteś niesamowita... :wyszeptał i zgrabnie zdjął jej T-shirt.:

Nicole

Mrauuu..:zamruczała cicho i seksownie. Powoli zaczeła rozpinac mu rozporek:

Demetri

[muszę iść;/;/ Paa ;*]

:muska ją po ramionach:

Nicole

[pff..i znów wejdziesz za kilka tygodni? pffff]

:zzsuneła z niego spodnie zaczynając pieścić jego członka przez majtki:

Hmmm..to na co ma pan dzisiaj ochotę?:zamruczała:

Demetri

:podnosi ją za brodę do swoich ust, jednak jej nie całuje, szepcząc: Na ciebie...w wannie pełnej krwi. :uśmiechnął się i wziął ją szybko na ręcę, ściągnął z niej wszystko i wrzucił ją do wanny śmiejąc się przy tym.:

Sulpicia

:widzi, że mała się obudziła więc bierze ją na ręce i uśmiecha się: śliczna jesteś :siada na łóżku i patrzy na Denitri:

Nicole

:Śmiejąc się wpadła do wanny. Gdy atak śmiechu jej przeszedł oparła się wygodnie o brzeg wanny wyciągając reće.: A ty. misiaczku...?

Sulpicia

:wie, że Nikki szybko nie wróci więc postanawia się przejść. Owija małą kocem by nie było jej zimno i wychodzi: