Dom Sulpicji i Nicole

Demetri

Idę do ciebie... :zasmiał się, rozebrał i wszedł do wanny siadajac obok niej. Źrenice mu się powiekszyły...: Krew... :wyszeptał i z u śmiechem zaczął zlizywać krew z jej szyi, pieszcząc przy tym jej ciało, pod warstwa krwi.:

Nicole

:odchyliła głowę uśmiechając się szeroko. Jedną ręką głaskała go po szyi:

Sulpicia

:wbiega do domu, idzie do sypialni i szybko się pakuje. Kiedy już skończyła pakowanie idzie do salonu i piszę kartkę:

Denitri jest z At. Wrócę za kilka dni. - Su

:zostawia kartkę na stole, idzie do garażu i wsiada do auta. Rzuca torbę na tylne siedzenie i odjeżdża jak najszybciej:

Denitri.

:budzi się w swoim łóżeczku po tym jak przywiozła ją tu At (patrzcie w CH jakby co xd) i rozgląda się po pokoiku szukając sobie zajęcia:

Demetri

:teraz zaczął zlizywać z jej piersi. Nagle przestał.: Denitri... :szepnął.:

Denitri.

:bawi się misiami siedząc na podłodze. nuci jakąś pioseneczkę:

Demetri

:westchnął, nie zmieniając pozycji.: No i masz ci los.. :znów szepnął i spojrzał Nikki w oczy.:

Denitri.

[ależ ja wam przecież nie przeszkadzam! xd ładnie się bawię xd]

:wstaje chwiejnie na nóżki i chodzi po pokoju gaworząc coś do misia ciągniętego za tylną nóżkę:

Nicole

[nie przeszkadza nam, bo napisałam że jeśli nam przeszkodzi to ją zabiję, ale oki:D]

:zrobiła niechętną minę: Ugh.....:wtuliła się w Demetriego: Trudno...ale kiedyś będziemy musieli to powtórzyć..i to jak najszybciej....:zrobiła zalotną minę, głaszcząc ręką jego tors:

Denitri.

:znajduje na ziemi jakiś dziwny przedmiot najprawdopodobniej od obcego wampira i dziwne pachnący. używa swojego daru i odzywa się w głowie mamy // mamo! pacz! coś tu jest! //:

Nicole

:bardzo zaskoczona patrzy tym wzrikiem na Demtriego:

Och...:uświadamia sobie co to było i trochę zaniepokojona ale i uradowana ze ich córka ma dar pocałowała namiętnie Demtriego i wstała. Szybko opłukała się z krwi i smutna z tego powodu że nie mogli dokończyć tej kapieli ubrałą się i przy drzwiach nacisneła klamkę i posłała Demowi buziaka. Uśmiechneła się i wyszła. Popatrzyła na Denitri zaskoczona:

Tak mała, co się stało? :spojrzałą na nia zaniepokojona i kucneła przy niej, pogładziła ręką jej włosy, zaskoczona tym, jak mała jest do niej podobna.:

[hmm..jak by co toja mam szlaban...więc jestem tak wyrywkowo...haha:d]

Denitri.

[spox]

:pokazuje jej jakiś dziwny sztylet z rubinem i jakimś herbem. odzywa się w głowie mamy// co to jest?:

Demetri

:westchnął, wsta l, oczyścił się z krwi i ubrał się. Wyszedł i poszedł do nich. Ukucnął przy Nikki i popatrzył na Denitri.: Co tam kwiatuszku? :uśmiechnął się.:

Denitri.

:odzywa się w jego głowie://co to? Twoje?:pokazuje na sztylet:

Nicole

:szubko wzieła sztylet z rąk małej:

Skarbie...gdzie ty to znalazłaś?:pyta, bez sensu bo doskonale wie do kogo sztylet należy....musi szybko zadzwonić do swojego przyjaciela. Popatrzyła na Demetriego: