Dom Tany'i

Tanya

::nie odpowiada tylko wtula twarz w poduszke::

Kate

Nie ruszę się stąd do póki nie powiesz mi, że z nim na ten temat porozmawiasz. A uwierz mi, zajęta to ja jestem. :zsuwa się na podłogę i opiera się wygodnie o sofę: Myślisz, że ja nie widzę jak Cierpisz?

Tanya

i tak nie bedzie chcial ze mna rozmawiac::

Kate

Tego to akurat nie możesz wiedzieć. Czy...on Ci powiedział, że Cię kocha?

Tanya

::kiwa powoli przeczaco glowa:: Kocha Belle..

Kate

:patrzy na nią zdziwiona: całowaliście się?

Tanya

czy to wazne.. on kocha ja nie mnie..

Kate

:wstaje:nie da się kochać osoby która chociaż raz zdradziła lub odeszła.Uwierz mi, wiem coś o tym.

Tanya

ale on mi to powiedzial.. ze ja kocha.. ale ona jego nie....
::znow lzy plyna jej po policzkach::

Kate

Widocznie miłość jest ślepa.Nie możesz się tym zadręczać. Faceci już tacy są...czasami są żałośni.

Tanya

::nie odpowiada tylko patrzy sie ciagle w jakis punkt patrzeciw siebie::

Kate

:siada pod ścianą i opiera się czołem o kolana:

Tanya

::orientuje sie ze skonczyla jej sie krew do picia wstaje i idzie do kuchni, w kuchni dzwoni do Edwarda, lecz ten nie odbiera, zrezygnowana bierze kolejna butelke krwi i wraca do salonu i znow kladzie sie na kanape::

Kate

:mówi po cichu tak, by tylko ona usłyszała: my to mamy szczęście do facetów

Tanya

ja mialam tylko Edwarda... ale nie chce nikogo innego... i nie bede miec...
::bierze do reki telefon, wybija numer Edwardam chwile sie zastanawia czy zadzonic, po chwili zastanowienia dzwoni do niego, lecz ten znowu nie odbiera, rozlacza sie i odklada telefon na stol::