Park przy plazy

Denitri.

:wchodzi na plaże z Aro. czai się wybierając sobie ofiarę. stojąc pod drzewem obserwuje jakiegoś 16-latka.:

Aro

::patrzy raz na nia, raz na chłopaka:: Tak młodego zaatakujesz? ::zaśmiał sie:: No cóż, przynajmniej zginie z dovbrej ręki... ::popatrzył na nią:: Uważaj, by was nikt nie przyuważył...

Denitri.

:idzie za nim kiedy on skręca w jakąś uliczkę. kiedy znika im z pola widzenia plaża chłopak się odwraca i zauważa ją:
- a Ty co, mała? zgubiłaś mamusię?
:unosi brew lekko zirytowana zmniejszając dystans bo chłopak się zatrzymał:
- nie potrzebna mi mamusia, frajerze.
:chłopak się zaśmiał:
- uważaj do kogo mówisz, smarkulo. Takim małym dziewczynką mogą się bardzo brzydkie rzeczy przytrafić. Powinnaś się bać.
- Kogo? Ciebie? Moja babcia by Cię powaliła z zamkniętymi oczami :uśmiecha się na myśl o Sulpicji:
:chłopak podchodzi do niej. Wygląda jakby chciał ją zaatakować. przypiera ją do muru całym ciałem:
- a powinnaś się mnie bać.
:pokazuje mu zęby:
- chyba raczej Ty powinieneś się bać mnie :wgryza mu się w szyję wypijając całą jego krew z tętnicy. najpierw chłopak się szarpie ale później przestaje. Odrzuca jego blade ciało na bok, a jej sukienka ubrudzona jest krwią:
- i co teraz, frajerze? :z pogardliwym uśmiechem stoi nad nim:

Aro

::z usmiechem opiera się o drzewo w jakimś cieniu, czekajac az ona wróci. Słyszy, że juz się z nim rozprawiłam, wiec jej wyczekuje. Zucił pare poirytowanych spojrzeń kobietom ktore go 'podrywały' [xD]::

Denitri.

:ociera buzię z krwi o sukienkę. odzywa się w głowie [link widoczny dla zalogowanych] Huston, mamy problem. Jestem cała z krwi. i trzeba się pozbyć padliny.//:

Aro

::zasmiał się pod nosem i poszedł do niej. Szybko znalazł ja i ciało:: Och mała, musisz sie nauczyć nie brudzic przy robocie. ::usmiechnął się, podszedł do ciała. rozerwał chłopaka na części i wrzucił do smieci:: Ludzie zrobia z tego afere jakiegoś rzeźnika czy cos, o ile znajdą ,,zwłoki,, ::zaśmiał się.:: A co do sukienki...Hmm.. ::rozejrzał się dookoła. Skupił się i wslizgnął sie do jakiegoś mieszkania przez okno. Po chwili z niego wyleciał i dał małej sukienkę, którą podwędzil z jakiegoś domu. Okazało się, ze jest idealna:: A co tam. ::odwrócił się, by mogła się przebrać nieskrepowana::

Denitri.

:przebiera się a zakrwawioną sukienkę wrzuca do śmieci.: nie bądź taki surowy, to mój pierwszy raz! xd

Aro

::odwrócił się i spojrzał na nią usmiechajac się [coś jakis taki aro wesoły pstatnio hmmm xD].:: Wcale nie jestem surowy ::wywrócił oczami:: Daje ci wskazówki.

Denitri.

:wywraca oczami: jak zwał tak zwał. wracamy do Volterry czy czekamy aż nawinie się ktoś kto zechce mnie zabić? xd

Aro

Nie martw się, nikt cię nie zabije. Ale mozemy wracac jesli chcesz. ::uśmiechnał się::

Denitri.

nie żeby coś ale od Denali śledzą nas czterej nowonarodzeni. :Wzrusza ramionami: ale pewnie chcą zagrać w krykieta :mówi z lekkim sarkazmem: xd

Aro

Najprawdopodobniej...ale kto wie co im chodzi po tych pustych łbach. ::wzruszyl ramionami:: To co wracamy do Volterry i co dalej?

Denitri.

i .... :wzrusza ramionami: a co proponujesz?

Aro

Nie wiem. Mi po tylu latach wszytsko wydaje się nudne i bezsensu...