Szpital

Bella.

:podchodzi do Carlisle'a:
Hej, jak tam Ness? Obudziała się już?

Carlisle

Jeszcze sie nie obudzila...ale jest z nia lepiej... nie ma sie co martwic... wyjdzie z tego...

Bella.

:uśmiecha się do niego:
Dziękuje.

Carlisle

bedze musiala tu pobyc jeszcze kilka dni... pozniej mysle ze juz bedzie mozna ja przeniesc do domu.. lecz bedzie musiala duzo odpoczywac... Ten ktos kto wbil jej sztylet w brzuch byl buntownikiem.. Nikki mi powiedziala ze Nessie ja uratowala... oslonila wlasnym cialem... Sztylet uszkodzil jej 3 organy we wnetrzu lecz zoperowalem ja i bedzie teraz dobrze...
::usmiecha sie::

Nicole

::patrzy na Ciocię::

Bella.

o, boże ;<
Co, ja takiego zrobiłam że moje życie jest pechowe.
Na okrągło coś albo przydaża się mnie albo komuś z rodziny. ;<
Czy ja naprawde sobie na to zasłużyłam?

Carlisle

Nie Bello... Nikt na to nie zasluzyl... Lecz gdy moze zaczniesz ignorowac pecha on od Ciebie odejdzie... Nie martw sie.. wszystko bedzie dobrze...
::przytula ja::

Bella.

bd dobrze, tak częśto to słysze jak juz zaczyna być dobrze to bum i się wszystko piepr*y! :przytula się mocno do Carlisle'a:

Nicole

::wchodzi do sali Nes i siada w nogach łóżka,patrzy na ciocię::

Carlisle

wszystko sie ulozy.... obiecuje Ci to....
::Przytula ja::

Nicole

::uśmiecha się smutno::

Bella.

oby... ;(

Carlisle

::widzac ze Nikki znow sie zaczyna martwic mowi::
Nikki... nie musisz sie juz zamartwiac....
::bierze ja na rece::
Nessie wyjdzie z tego...

Aro

::wchodzi do środka i patrzy na Nikki::
Chodź mała jedziemy do domu...
::parzy na Carlisleja:: Jak z Nessi.?

Bella.

Mogę do niej wejść?