Plaża

Sulpicia

:przysłuchuje się ich rozmowie wkurzając się jeszcze bardziej. W końcu podchodzi bliżej i patrzy na nich: daj sobie już spokój bo i tak ci nie wierzę.

Bella.

No, z jednej stroy szkoda że już nie bd razem, ale z drugiej to też bd lepiej dla Su, skoro, ją zdradzasz i wgl..

Aro

::do Belli:: Wiem.
::patrzy na Sulpicie::
Su? ::patrzy w ziemie:: Mówię prawdę...::zdjął z palca obrończke:: Ale...niech ci będzie...Skoro to cię uszczęśliwi. ::obraca obrończkę w palcach nadal na nią nie patrząc::

Sulpicia

Ranisz sam siebie. Ja ci i tak nie uwierzę, za dobrze cię znam. :patrzy na niego:

Aro

::odważyłsię spojrzeć na nią::
Wiesz...może i się ranię...ale ważniejsze jest to, że ranię ciebie...::potrzedł do niej:: Jak nie chcesz, nie musisz mi wierzyć, ale ja i tak cię kocham. I tak już pozostanie. ::złapał jej prawą rękę i zdjął jej z palca obrończkę. Spojrzał jej w oczy:: Nie chciałem tego...ale ty tego chcesz...więc zostało mi tylko przeprosić, że zmarnowałaś sobie ze mną życie.

Bella.

:odeszła, od nich i podeszła bliżej, morza, usiadała i zaczeła się nad wszystkim zastanawiać:

Sulpicia

Co do bólu to się przyzwyczaiłam. Skąd wiesz czego ja chcę? :krzywi się:

Aro

Bo mi to uświadamiasz nie wystarczy? Zresztą...nie mam dostępu do twoich myśli, więc staram się dopatrzeć po twoim zachowaniu...i wywnioskowałem, że...::westchnął:: Że już ze mną nie chcesz być. Dlatego...idź. Ułuż sobię życie z kimś, kto będzie cię lepiej traktował niż ja. ::mówił to z bólem.::

Sulpicia

:mówi po cichu: faceci, tak wy wszystko wiecie najlepiej.
No właśnie nie masz dostępu do moim myśli, więc nie wiesz co chcę zrobić. A ty co? Chcesz być z Jane? :patrzy na niego:

Aro

Nie ::skrzywił się:: Albo ty, albo żadna...tak sobie również powiedziałem, gdy cię zobaczyłem. I...raczej to się nie zmini. Dlatego zapewne już nigdy nie będę miał żony, ale to nie jest teraz istotne. ::popatrzył jej w oczy:: powiedz, czego teraz pragniesz? Co chcesz zrobić?

Sulpicia

Najchętniej to zabiłabym najpierw twoje przyjaciółki a potem siebie. :spuszcza głowę w dół:

Aro

::robi mu się głupio, więc patrzy gdzieś na bok::
Przepraszam...::powiedział szczerze::

Sulpicia

:wzdycha: Jane mnie nie zabije, prawda? Nawet jeśli ją zaatakuję? :podnosi głowę i patrzy na niego:

Aro

::mruży oczy i momentalnie na nią zerka:: CO?!
Nie! Nikt cię nie zabije...nie napweno nie!
Nie możesz się zabić przez kogoś takiego JAK JA!
::łapie ją za dwa ramiona::
Su kocham cię i chcę byś ułożyła sobie normalne życie. Wiem, że straciłem w twoich oczach wiele i że do mnie nie wrócisz. Dlatego błagam cię....bądź szczęśliwa. Z kimś...Leprzym. ::patrzy jej w oczy::

Sulpicia

Moje życie nigdy nie będzie normalne. To co robiłeś i nadal robisz też nie jest normalne. Niby z kim mam sobie życie ułożyć?! Wolę nie żyć niż zaczynać wszystko od nowa. Tutaj żyję tylko dla ciebie i Nikki. Ona mnie już nie potrzebuje a ty znalazłeś sobie 'zabawki'. :patrzy mu w oczy: