Hotel

Denitri.

zestarzeję się na tym czekaniu :marszczy lekko nos patrząc mu w oczy:

Garrett

Nie jestem odpowiednim facetem dla ciebie...

Denitri.

:schodzi z niego krzywiąc się. nie, to nie. :włącza windę i wysiada na najbliższym piętrze nie obracając się za siebie. podkrada jakąś bluzkę męską, trochę za dużą i czapkę z daszkiem i wymyka się ukradkiem z hotelu:

Felix

;wchodzi do hotelu i rozgląda się dookoła, zastanawiając się co ma robić. Stanął na środku drapiąc się po głowie. Po chwili nie wyczuwa żadnych wampirów i wychodzi.;

Santiago. · Wysłany: Śro 21:33, 03 Mar 2010 Temat postu:

:zaparkował pod hotelem. mrugnął na jakąś panne i już po chwili siedziała w jego samochodzie. całował się z nią chwile po czym wbił w jej gardło i wypił całą krew. pozbył się szybko ciała i znów rozejżał szykając ewentualnej następnej ofiary:

Denitri.

*****

:wysiedliśmy z taxówki akurat pod hotelem. Z wahaniem weszłam pierwsza do lobby i już po chwili miałam w ręku klucz do pokoju. Wsiedliśmy bez słowa do windy:

Michael

Patrzyłem na nią uniesioną brwią.
-To aż tak daleko musisz uciekać, przed rodziną? - Zaśmiałem się. Byliśmy sami w windzie.

Denitri.

cóż ... przed nimi nawet dalej :wywróciłam oczami rozbawiona:

Michael

Znowu się zaśmiałem. - Nawet ja nie mam takich schiz. - Dojechaliśmy i wyszliśmy z windy, kierując się do pokoju. Weszliśmy do środka.- Noo..- Rozbawiony rzuciłem się na łóżko.- Teraz mamy święty spokój. - Zaśmiałem sie i oparłem na łokciach, patrząc na nia.

Denitri.

;po zastanowieniu usiadłam na łóżku koło niego: więc pytaj.

Michael

- Hmm... No nie wiem.. - Zastanowiłem się chwilę. - Ilu ty tak właściwie miałaś facetów?

Denitri.

hmm ... trzech. Garretta Patricka ... pardon. Dwóch. :poprawiłam się rozbawiona: następne pytanie?

Michael

- O no to wierna jesteś. - Uśmiechnąłem się szeroko.- Powiesz mi w reszcie ile tak naprawdę żyjesz? - Uniosłem brew.

Denitri.

:zmarszczyłam nos: głupi to zabrzmi ... ale około trzech lat. :uciekłam wzrokiem w bok czując się jak gówniara.: następne pytanie?

Michael

- Trzy lata? No, no, wyglądasz bardzo seskownie jak na swój wiek. - Zaśmiałem się cicho.- Nie mam juz pomysłów... Znowu mam przestój.. -Zaśmiałem się.