Hotel

Denitri.

:znów na niego spojrzałam: na pewno masz więcej pytań :uśmiechnęłam się łobuzersko mrużąc rozbawiona oczy: wal.

Michael

- No nie wiem.. Czujesz coś do mnie? - Spytałem już jednak poważniej.

Denitri.

Hmm... coś to dobre określenie. Ale jeszcze nie umiem tego zdefiniować. :powiedziałam patrząc mu w oczy i czekając na kolejne pytania:

Michael

- Rozumiem...- Zacząłem zastanawiając się nad następnym pytaniem. - To będzie już ostatnie. - Powiedziałem i usiadłem, całując ją krótko, gdy się od niej oderwałem dokończyłem.- Skończymy to czego nie dokończyliśmy twoim domu? - Spytałem szeptem, patrząc jej w oczy z łobuzerskim uśmiechem.

Denitri.

:przygryzłam wargę: ale czy to będzie w porządku w stosunku do Patricka? :szepnęłam cicho patrząc mu w oczy.:

Michael

- To już twoja decyzja... - Powiedziałem, jednak nie zmieniając pozycji.

Denitri.

:przygryzłam wargę marszcząc brwi. Po chwili położyłam się na plecach na łóżku wciaż bijąc się z myślami:

Michael

Patrzyłem na nią wyczekująco. Czekałem cierpliwie aż podejmie decyzje, nie chciałem wywierać na niej jakiejkolwiek presji, czy czegoś.

Denitri.

:wciąć przygryzałam wargę. Z jednej strony chyba tego chciałam. Chyba. Z drugiej jednak widziałam twarz Patricka ... myśli kotłowały mi się w głowie. Czułam że zaraz mnie głowa od nich rozboli. Potrzebowałam jakiegoś bodźca, wskazówki ale moja intuicja milczała:

Michael

Czekanie dłużyło mi się strasznie. Pochyliłem się nad nią i pocałowałem ją krótko.
- To... chyba nic złego, prawda?- Uśmiechnąłem się delikatnie, patrząc jej w oczy.

Denitri.

To - w sensie pocałunek czy sex z Tobą? :uniosłam brew:

Michael

Zaśmiałem się cicho.- I jedno... I drugie.

Denitri.

niby nie ... ale jest nie w porządku w stosunku do Patricka. :Westchnęłam zrezygnowana:

Michael

Westchnąłem. - Czyli co? Nie chcesz? Na pewno...? - Uniosłem brew jeszcze z nadzieją.

Denitri.

nie mówię że nie chce ... po prostu ... nie umiem kłamać. A nie chcę ranić Patricka ...