Hotel

Denitri.

odwal się :syknęłam: nie powinnam mieszać alkoholu z lekami :mruknęłam do siebie starając się go do siebie odsunąć co zaskutkowało niebezpiecznym zachwianiem się:

Michael

Złapałem ją.
-Tak jasne, już się zmywam. - Uniosłem brwi. - Przecież nie zostawię cię samej nawalonej... No i naćpanej. - Gdy winda się otworzyła wyprowadziłem ją z niej. - Gdzie masz pokój? - Cały czas ją podtrzymywałem.

Denitri.

chyba nie myślisz że Ci to powiem. :prychnęłam: Patrick Cię zabije ... i ja mu pomogę. :chciałam zrobić groźną minę ale coś mi nie wyszło:

Michael

- Jak chcesz... Ale zabijesz mnie później dobra? - Włamałem się do jakiegoś pustego pokoju po czym zamknąłem go i posadziłem ją na łóżku. - Tak właściwie to gdzie on jest, co? I dlaczego się tak napiłaś? On wie?

Denitri.

:wzruszyłam ramionami i położyłam się na plecach: wypiłam tylko trochę :chciałam pokazać na palcach 'ciut' ale wypadło mi z ręki pudełko z tabletkami: tylko trzy czy cztery wisky ... i ... nie wiem gdzie on jest ... :niezdarnie wyjęłam telefon i odczytałam wiadomość: poszedł gdzieś ... chyba. Za bardzo się wszystko kręęęci :zaśmiałam się cicho:

Michael

Zaśmiałem się. Usiadłem obok niej na łóżku, przodem do jej twarzy.
- Tak, to bardzo malutko, prawda? I wcale nie jesteś pijana. - Powiedziałem rozbawiony.

Denitri.

:wzruszyłam ramionami śmiejąc się: no widzisz. :telefon wylądował koło mnie wyślizgując mi się z ręki.: i co teraz? :spojrzałam na niego pytająco:

Michael

-Hmmm. No nie wiem, nie wiem. - Powiedziałem zgodnie z prawdą, patrząc na nią z uśmiechem. Wyglądała teraz dość zabawnie.

Denitri.

niewygodnie mi. :zmarszczyłam nosek.: ale przynajmniej ręką nie boli. :uśmiechnęłam się zadowolona z siebie: ... ale to Ty mi ją złamałeś :spojrzałam na niego mrużąc oczy:

Michael

- Jaaa? O, a to nowość. - Zaśmiałem się. - Nie uderza się wampira z pięści. - Puściłem jej oko.- Chociaż.. Powiem ci, że poczułem

Denitri.

ha! chociaż tyle :podniosłam się na łokciach chwiejąc jednak: nudzi mi się. I nie wygodnie mi jest :poskarżyłam się jak mała dziewczynka:

Michael

- To co chcesz robić? Bo nie wypuszczę cię stąd. - Mówiłem z wielkim uśmiechem,.

Denitri.

ejjj ... ja się tak nie bawię. Więzisz mnie? :uniosłam brwi dąsając się:

Michael

-Hmm... Nie określiłbym tego w taki sposób. - Zaśmiałem się.

Denitri.

to co ja mam robić? :westchnęłam i znów się położyłam: