Plac główny Volterry

Sulpicia

Ja już mam tego dość

Didyme.

poczekaj M.
:do Su: kochana, nie poddawaj się. warto walczyć o miłość. zawsze.

Sulpicia

Nie warto Di.

Didyme.

oczywiście że warto :robi groźną minę: o miłość zawsze warto! żyję dzięki mołości! gdyby nie ona ... to by mnie zakatowali!

Sulpicia

Gdyby nie miłość już dawno żyłabym daleko stąd i byłabym szczęśliwa.Tyle lat walczyłam. Wszystko poszło na marne.

Didyme.

Wcale że nie! :robi się wściekła: jak możesz tak mówić? wiem, mieliście wiele przeszkód na swojej drodze ... ale było tyle chwil szczęścia!
i masz to przekreślić przez jakieś napalone ścierwo?!

Sulpicia

Przez tłum napalonych ścierw.Mówisz jakbyś była moją matką.

Didyme.

cho.era. mówię jak osoba wierząca w miłość!

Sulpicia

Di uspokój się, proszę.

Marcus

::Przygląda się niespokojnie scenie i przytula mocno w talli do siebie Di. Ale tak żeby stali przodem do Su::

Didyme.

jak mam być spokojna? co się tu dzieje?!

Sulpicia

Nic się nie dzieje. :patrzy na nią:

Marcus

::nadal się przygląda scenie,nie puszczając Di::

Didyme.

jak to nie? kurde, Su! między wami zawsze była miłość.co sie zmieniło?

Sulpicia

Zapytaj się Aro. To on mnie co chwile zdradza i okłamuje. Ja mu nic nie zrobiłam, mimo tego musi mnie upokorzyć. Jak głupia siedziałam tutaj i wierzyłam w każde jego słowo. Żarty się skończyły.