Plac główny Volterry

Santiago.

:Wzrusza ramionami i siada na ławce. wciąż ma zimne spojrzenie:

Heidi

:gdy usiadłam poczułam ze mam suche usta wyjełam moją truskawkowa pomatke i posmarowałam usta po schowaniu pomatki uśmiechnełam sie:

Santiago.

:przesuwa po niej wzrokiem. wyraz twarzy ma nie zmieniony:

Heidi

:ciągle zastanawiałam się czemu tak na mnie patrzy wreszcie odważyłam się i spytałam:
Czemu tak na mnie patrzysz..?

Santiago.

jak patrzę? :unosi brew:

Heidi

tak zimno ze az sie boje

Santiago.

ja się na każdego tak patrzę ... tak wyszło. :wzrusza ramionami a peleryna odsłania kawałek jego nagiego torsu:

Heidi

Aha bo myślałam że chcesz mi coś zrobić.

Santiago.

:śmieje się chłodno: a niby dlaczego miałbym Ci coś zrobić?

Heidi

Nie wiem. już mam takie myśli:uśmiechnełam się:

Carmen.

:wyszła na plac zakładając okulary przeciwsłoneczne. Ręką odgarnęła z twarzy włosy, które rozwiał jej wiatr:

Santiago.

:znów wzruszył ramionami a kiedy zauważył C. skrzywił się z pogardą.:

Heidi

Hej Carmen.:uśmiechnełam się:
A ty Santiego czym najczęściej się zajmujesz..?

Santiago.

ja? zabijaniem :uśmiecha się chłodno:

Carmen.

:zgrabnym krokiem ruszyła w stronę swojego samochodu. Jej twarz nie wyrażała żadnych emocji. Odpowiedziała na przywitanie H. delikatnym skinieniem głowy: