Plac główny Volterry

Santiago.

to co takiego powiedziała?! :mówi ostrym tonem, prawie krzyczy:

Kate

Powiedziała tylko, że się z nim przespała. Proszę Cię, uspokój się bo ja Ci nic nie zrobiłam. Czemu jesteś taki zły?

Santiago.

:napina mięśnie szczęki i mówi przez zęby: wcale. nie. jestem. zły!

Kate

Kochasz ją...albo kochałeś? :patrzy mu w oczy wiedząc, że się wkurzy jeszcze bardziej:

Santiago.

:patrzy jej w oczy zaciskając mocno szczęki.: mówisz o miłości? :rozluźnia szczęki: a czym ona jest? czy ona się w ogóle liczy? ... nie wydaje mi się :w jego głosie słychać gorycz.:

Kate

Ja mam inne zdanie na ten temat. :spuszcza głowę w dół i znów patrzy na swoje dłonie:

Santiago.

:patrzy się w dal.: czymże jest to 'wielkie' :mówi to z ironią: 'dwa słowa, dziewięć liter? kiedy najpierw się je mówi a później ... :krzywi się:

Kate

:podnosi głowę i patrzy na niego: Każdy potrzebuje miłości. Tylko trzeba w nią najpierw wierzyć. Ja w nią nie wierzę i to się raczej nie zmieni. :mówi chłodno:

Santiago.

:uśmiecha się ironicznie: najpierw miłość musi uwierzyć w Ciebie.

Kate

:patrzy na niego: nigdy Cię jeszcze takiego nie widziałam. Złego, ponurego, smutnego. Czym Cię tak Carmen dobiła?

Santiago.

:podnosi na nią wzrok: a jak myślisz? :krzywi się a w jego oczach powoli topnieje lód:

Kate

No chyba się domyślam..ale to nie jest powód, by się na mnie wyżywać. :patrzy mu w oczy:

Santiago.

:znów ma lód w oczach: nie wyżywam się na Tobie. widać taki już ... będę.

Kate

:przybliża się do niego i mówi mu na ucho: to lepiej się zmień, bo będziesz do końca życia sam a tego bym nie chciała. :odsuwa się i myśli:

Santiago.

a po co mam z kimś być? :mówi szeptem a w jego głosie pojawił się smutek: