Plac główny Volterry

Corin

:przygląda się jej z łobuzerskim uśmiechem, unosząc brew:

Sulpicia

:nadal na niego patrzy: co?

Corin

nic... :mówi cichym, uwodzicielskim głosem, nadal się jej przyglądając z tym samym uśmiechem:

Sulpicia

:uśmiecha się tajemniczo:

Chelsea

:wychodzi z zamku i zauważa Su: Sulpicja! o mój boże, wieki Cię nie widziałam! :podbiega do nich: o, Corin, Ciebie też!

Corin

:odsunął się lekko od Su i spogląda na Ch.: Chel... witaj, maleńka. :uśmiechnął się do niej przyjaźnie i ponownie odwraca wzrok na Su:

Sulpicia

:odwraca głowę w jej kierunku: witaj Chelseo.

Chelsea

nie taka maleńka :wywraca oczami i śmieje się: co tam u Ciebie słychać?
:posyła krótki uśmiech Su i patrzy pytająco na Corina:

Corin

jasne, że maleńka. U mnie wszystko ok, bez zmian. A u Ciebie ? Gdzie podziewa się Twój chłopak ? :zapytał, nadal patrząc na Su:

Chelsea

:wznosi oczy ku niebu śmiejąc się: Afton jest na jakiejś misji. :Wzrusza ramionami: nie wtajemniczył mnie.

Sulpicia

Dobrze, że wróciłaś. Afton się stęsknił, biedaczek :uśmiecha się, odwraca głowę i patrzy na niego:

Corin

no cóż.. obowiązuje nas tajemnica zawodowa.

Chelsea

mhm :do Corina:
:do Su: taa i z tej tęsknoty przespał się z tuzinem wampirzyc :krzywi się:

Corin

:śmieje się cicho: aż tak źle było tym razem ?

Chelsea

:dalej się krzywi: nie żałował sobie.