Plac główny Volterry

Garrett

Ej..nie wsydź sie...:zasmiał sie wesoło:

Zostawiłem Kate..jestem wolnym strzelcem....:usiadł obok niej, przylegając do niej całym bokiem:

Denitri.

:przeszedł ją lekko dreszcz: troche głupio to wtedy wyszło ...

Garrett

Oj tam..nie przejmuj sie...:niby to przypadkiem przytulił ja.:

Denitri.

:podniosła powoli na niego wzrok: staram się... xd

Garrett

Haha..nie wychodzi ci to...hmm.:zamyślił się...czemu by nie, akurat ona?: Masz ochote na...kolacje??:uśmiechnął się łobuzersko:

Denitri.

:patrząc mu w oczy: ale ja preferuje krew ludzką. A z tego co widzę ... Ty nie.

Garrett

Ale ty jesteś pół wampirem i zjesz kolację a ja posiedzę i popatrze, rozmawiajac z tobą.:popatrzył jej gleboko w oczy:

Denitri.

:wciąż patrząc mu w oczy: ludzkie jedzenie jest średnio dobre. :wywraca oczami: krew o wiele lepsza .... xd

Garrett

Oj tam nie marudź...dasz się zaprosić na tę....randkę?"unosi brwi do góry"

Denitri.

:wywraca oczami: okej. niech Ci będzie.

Garrett

:uśmiechnął się promiennie: Naprawde?:szczerze mwoiąc nie wierzył że mu się uda:

Denitri.

:kiwa głową śmiejąc się: gdzie idziemy? xd

Garrett

Hmm...a co powiesz na moją kuchnię???:spytał patrząc na jej piersi:

Denitri.

może być ciekawie. masz tu samochód? czy pobiegniemy?

Garrett

Nie..nie mam auta tutaj..ja pobiegnę...:wziął ją błyskwicznie na plecy i pobiegł do siebie: