Plac główny Volterry

Demetri

A ja myślę, że jednak chłopak musi mieć do ciebie słabość. W końcu... Byliście ze sobą torchę czasu, prawda? Racze się nie mylę, widząc jak o nim mówisz. A miłość, taka czysta szybko nie przemija. :perskie oko: Rozchmurz się.

Rosalie

Hey Heidi :uśmiechnęła się: Jak mam sie cieszyć w takiiej chwili??

Demetri

Jak to jak? Słuchaj, do życia trzeba podchodzić pozytywnie. Gdybym ja cały czas się załamywał, gdyby coś się stało, już dawno bym nie żył, a osoby które kocham nie były by ze mną, więc wiesz. :zignorował Heidi:

Heidi

Coś się stalo.:załozyła noge na noge i przeczesała palcami wlosy:

Rosalie

;do Heidi: Nie wszystko w porządku.
;do D; Podchodze pozytywnie, ale nie teraz...

Demetri

:trochę go Heidi zirytowała, więc postanowił nie zawracać sobie nią głowy. Do R: No tak. A mogę cię jakoś rozweselić? :uśmiechnął się słodko:

Heidi

:usmiechnela sie: uff to dobrze.

Rosalie

:do D: sugerujesz coś? :zapytała z uśmiechem.
:do H: a co u Ciebie?

Demetri

Ja :uniósł brwi: Niee... Tak po prostu mówię. O widzisz. Uśmiech i od razu inna kobieta. :perskie oko: :patrzy na Heidi: A ty mogłabyś się wziąć za obowiązki, a nie puszczasz się z władcą. :powiedział nie wytrzymując:

Rosalie

Chyba zacznę się częściej uśmiechać. :uśmiechnęła się:
Uspokój się, ona też chciała pogadać. Nie można ją za to winić.

Nicole

:wróciła z wakacji trochę odmieniona. Rozgladała się po placu.:

Demetri

:spojrzał na Rose: No dobrze, ale jej obowiązkiem jest zwabianie ludzi byśmy wszyscy mogli się najeść, ale nie, bo ona woli się puszczaś :wywrócił oczami: A my sami jesteśmy na siebie zdani, to trochę irytujące. :zaśmiał się: Ale nieważne. :oparł rękę tak, by wyglądało to, jakby ją obejmował. Uśmiechał się: No, widzisz. Uśmiech zdobi. :perskie oko:

Nicole

:usilnie wzrokiem szukała kogoś znajomego, lecz nikogo nie mogła wypatrzeć. westchneła głośno. Trochę dziwnie się czuła po zabiegał które przeszła. Wyglądała starzej.:

Rosalie

Ona jest tak ładna, że pewnie zaraz przyprowadzi wam jakąś ofiare, przecież to dla niej żaden problem. Nie warto się tak denerwować.
A tak poza tym ładnie się uśmiechasz.:założyła nogę na nogę:

Demetri

Och, naprawdę? :wyszczerzył się, najładniej jak umiał: Potrafię to robić non stop. W końcu muszę się cieszyć drobiazgami w wiecznym życiu, nie? :puścił jej oko, zdając sobie sprawę, że siedzi przy niej samej i stykają się ciałami: