Pokój Aro (Tylko dla VIP-ów)

Nicole

No właśsnie..i..co teraz?:była zatroskana:

Aro

Nie wiem... ::zaczął krążyć po pokoju, w końcu stanął i spojrzał na nią, trzymając się za skroń:: Bardzo tego chcesz?

Nicole

To jest chyba oczywista oczywistość...kocham Demetriego, a on kocha mnie...jesteśmy zaręczeni..:wyciągnela rękę: I to dwa razy....mamy córke....potzreba czegoś więcej, owszem...zmiany praw.

Aro

::westchnął:: Kochanie, nie mogę zmieniać prawa... ::podszedł do niej i ujął tę rękę, na której ma pierścionek, wpatrzył się w niego:: Dlaczego akurat mój strażnik? Tylu mężczyzn jest na świecie...

Nicole

:ścisnęła jego rękę: Dlaczego akurat Alice? Tyle kobiet jest na świecie..no widzisz...tego się nie wybiera....:popatrzyła mu w oczy: Proszę....zmień to jedno prawo! Proszę! Felix też na tym skorzysta....

Aro

Ni, nie mogę zmienić prawa, ale ... mam pomysł. ::lekko się uśmiechnął::

Nicole

:popatrzyła na niego wyczekująco:

Aro

Hmmm... Przymknę oko na Demetriego i Felixa... Od tylu lat mi służyli i są godni pochwały. Ale! Mam jeden warunek. Ty i Renesmee nie możecie robić im wyrzutów, że często i na długo wyjeżdżają.. musicie zaakceptować to, że są strażnikami. No niestety, nadal mają swoje obowiązki. ::uśmiechnął się ciepło::

Nicole

:rozpromieniła się: Ależ oczywiście!:wskoczyłą na ojca oplatając go nagami w pasie i pocałowała go: Dziękuje, dziękuje, dziękuje!

Aro

::uśmiechnął się:: Nie ma za co. ::przytrzymał ją, żeby się nie ześlizgnęła:: Wariatka... ::zaśmiał się::

Nicole

:zasmiała się głośno: No ba!:pocałowała go raz jeszcze, nie chciała z niego schodzić, przypomniąla sobie czasy, kiedy była mała i nie winna, no,,przeważnie niewinna..<lol2>:

Aro

::wyczytał jej myśli:: Taa... niewinna to ty nigdy nie byłaś, słonko. ::zaśmiał się:: Wiesz co? Przytyło ci się trochę.

Nicole

:odsuneła się od niego, ale jednak z niego nie zeszła: To pierwsze to prawda, ale jak smiesz mówić mi że przytyłam!!!:oburzyła się, a raczej udawała, za pomocą swojego daru, sprawiła ze nie mógł jej puścić, nawet gdyby chciał:

Aro

Nicole! Miałaś nie używać daru na rodzinie. No wiesz?!

Nicole

:zachichotała: Ale Al się jeszcze nie liczy, prawda?:uniosła brew: Haha...no przeprszam..lubie byc nie grzeczna..:mimowolnie zamruczała i rzuciła swojego ojaca na łózko, po zym wskoczyła na niego i popatrzyła na niego ze wzrokiem który mówił" zaraz cię wezmę i...":