Pokój obrad Volturri.

Edward Cullen

ja nigdy nie przesadzam :powiedział niskim, uwodzicielskim głosem:

Bella.

:uśmiechnęła się. Zazwyczaj w takich sytuacjach była już cała czerwona. Podniosła wzrok i napotkała nim Edwarda.:

Edward Cullen

:odgarnął jej włosy z twarzy: co tu sama robisz, hmm ?

Bella.

Czekałam na Aro... muszę z nim wynegocjować odejście z Volturi... Ale nie wiem czy się uda. :wzruszyła ramionami: Skąd wiedziałeś, że tu będę?

Edward Cullen

:zmarszczył brwi. wcale mu się nie podobała ta sprawa z Volturii: obstawiałem, że będziesz w Volterze, więc tu przyjechałem :wzruszył lekko ramionami, opierając się tyłem o stół: a potem to już po zapachu.

Bella.

:uśmiechnęła się i usiadła bokiem, całując Edwarda w policzek: Przepraszam.

Edward Cullen

:uniósł zdziwiony brew i spojrzał na nią: za co ?

Bella.

No... No bo jak się zaczyna rozmowa o Volturii wydajesz się... zdenerwowany. Więc przepraszam, że do nich wstąpiłam. :popatrzyła mu w oczy, ze skruchą w swoich. Położyła mu swoją dłoń na policzku: Obiecuję, że się jakoś z tego wyciągnę, nie ważne jak, ważne, że.

Edward Cullen

:uśmiechnął się lekko: po prostu wolę Cię mieć dla siebie :pocałował ją w szyję: i to 'nieważne jak' mi się stanowczo nie podoba :powiedział patrząc jej w oczy: powinienem zacząć interesować się tym co to oznacza ?

Bella.

Nie... raczej nie... :spuściła wzrok.: Edward... ja... Sama nie wiem co robić. Strasznie chcę być z Tobą i naszą córką gdzieś daleko stąd... Zrobię wszystko, by to zrealizować.

Edward Cullen

:skinął lekko głową, nie spuszczając z niej wzroku: tylko nic wbrew sobie, okej ? :objął ją ramieniem i pocałował w czoło: teoretycznie jeśli Ci się nie uda możemy zamieszkać gdzieś w okolicach Voltery... :zauważył rezolutnie:

Bella.

:zeszła ze stołu i wtuliła się w niego:
Zrobię co bd. musiała... I... Nie chcę tu mieszkać Edward... Chcę do Forks. :jeszcze bardziej się w niego wtuliła:

Edward Cullen

jak sobie życzysz :przytulił ją mocno: jak chcesz możemy poprosić Carlisle'a żeby porozmawiał z Aro..w końcu podobno są przyjaciółmi. Albo Alice mogłaby pomóc.

Bella.

Nie chcę nikogo mieszać w moje sprawy... Może mi się uda załatwić to samej. Tylko... żeby Aro znalazł dla mnie czas. :uczepiła się jego koszuli i spojrzała w górę, by wejrzeć w jego oczy: Kocham cię, wiesz? I to strasznie. :uśmiechnęła się delikatnie:

Edward Cullen

skoro tak uważasz...:westchnął, lecz moment później uśmiechnął się zawadiacko, słysząc jej dalsze słowa: To się bardzo dobrze składa.. :pocałował ją krótko: ...bo ja Ciebie też.